Dziś na blogu goszczę dr Iwonę Rzucidło, która podzieli się swoją obszerną wiedzą o kredytach – i to niekoniecznie tych frankowych. Jak przekonasz się z wpisu problemy tak zwanych „frankowiczów” mogą wkrótce dotyczyć też „złotówkowiczów” – na szczęście Iwona podpowiada też, co z tym zrobić.

Z Iwoną poznaliśmy się przy okazji mojego wystąpienia na konferencji Prawnik etyczny, czyli jaki? Nowoczesny prawnik – jak pogodzić innowacje z etyką? A potem jeszcze na szkoleniu 🙂 Prócz tytułu doktora czy radcy może się pochwalić też LL.M. czy adiunkta – jak widzisz, zna się na rzeczy. Okej, od następnego akapitu oddaję jej głos i już nie piszę tu kursywą.

Wydawać by się mogło, że nie ma bezpieczniejszego i bardziej przewidywalnego kredytu niż kredyt złotówkowy. Okazuje się, że to, co było dotychczas produktem dość pospolitym niebawem może wywołać pospolite…ruszenie na sądy. Rata kredytów w PLN rośnie, niebawem może osiągnąć swoją dwukrotność, a kredytobiorców nie będzie stać na spłacanie kredytu – tym samym powtórzą los frankowiczów.

Jak do tego doszło? NieWIEM.

Cytując klasyka części polskiej popkultury: jak do tego doszło? W przeciwieństwie do cytowanego ja jednak wiem jak.

Jednym z podstawowych elementów umowy kredytu jest oprocentowanie. Kredyt w PLN ma w zdecydowanej większości oprocentowanie będące sumą wartości wskaźnika WIBOR oraz marży banku. Gdy WIBOR, reagując na sytuację gospodarczą, rośnie, to marża banku maleje – i odwrotnie.

W okresie pandemii COVID-19 WIBOR był sztucznie utrzymywany na bardzo niskim poziomie (WIBOR 3M wynosił średnio 0,23%), marże banków były więc wyższe niż zwykle (ok. 2,5-3%). Teraz WIBOR skokowo wzrasta (aktualnie 2,83%), a marże banku pozostają takie, jak w podpisanej umowie kredytu. Wzrost ten jest spowodowany kondycją gospodarczą kraju wpływającą na siłę polskiej waluty, próbami opanowania szalejącej inflacji poprzez podniesienie stóp procentowych, a także nadchodzącym, jak co jakiś czas, kryzysem.

Okazuje się, że kredytobiorcy złotówkowi już płacą wyższe raty, a niebawem mogą zapłacić je w podwójnej wysokości (wystarczy wzrost WIBOR-u o 5-7% względem jego wartości w dniu podpisania umowy kredytu, co nie jest niemożliwe – historycznie osiągał on nawet 19%). Szczególnie zagrożeni są ci, którzy kredyty brali w czasie pandemii, uzyskując wówczas zdolność kredytową, której dotychczas nie mieli i nie mieliby jej obecnie. W wielu takich przypadkach 1,5-krotna i podwójna rata kredytu znacząco przekracza budżet domowy, co oznacza brak możliwości spłacania kredytu i pożegnanie się z kredytowaną nieruchomością.

Swego czasu ostrzegała przed tym nawet Komisja Nadzoru Finansowego, która udostępniła kalkulator dla kredytów złotówkowych: https://finanse.uokik.gov.pl/kalkulator-zmiany-oprocentowania/. Kredytobiorcy złotówkowi mogą więc bardzo łatwo powtórzyć los frankowiczów.

Co teraz? Lawina paradoksów

Kredytobiorcy złotówkowi nie pozostają jednak bez możliwości działania. Mogą przede wszystkim postarać się o zmianę oprocentowania w umowie na oprocentowanie stałe (niezależne od WIBOR-u). Negocjacje oraz podpisanie jakichkolwiek dokumentów z bankiem powinny być jednak poprzedzona rzetelną analizą finansową i prawną, aby nie wpaść z deszczu pod rynnę. Kredyty ze stałym oprocentowaniem są droższe, ale w dłuższej perspektywie taki zabieg stosowany kilka lat może okazać się korzystny dla kredytobiorcy, zwłaszcza jeśli jest to element szerszej strategii finansowo-prawnej względem banku. Paradoksalne jest tu to, że wybierano oprocentowanie zmienne (WIBOR + marża banku), a nie stałe, aby uczynić kredyt tańszym, a teraz obniżyć jego finalną cenę może właśnie oprocentowanie stałe, podwyższające zwykle cenę kredytu.

W przyszłości natomiast coraz bardziej prawdopodobne są pozwy złotówkowiczów względem banków, podobnie jak w sprawach kredytów frankowych. Choć oparte będą na nieco innych podstawach prawnych, to sytuacja ta już pokazuje, że los kredytobiorców złotówkowych wcale nie musi być tak odległy od frankowiczów. W takich okolicznościach w najbardziej, ponownie, paradoksalnym położeniu znajdą się ci, którzy lata temu zdecydowali się na droższy, ale ich zdaniem bezpieczniejszy kredyt w PLN, aby uniknąć ryzyka kredytu frankowego. Teraz mogą oni doświadczyć tego, co kredytobiorcy frankowi, których walkę o swoje prawa i niesprawiedliwe ich zdaniem wygrane w sądach tak często krytykowali. To dopiero początek całej lawiny paradoksów…

Iwona Rzucidło
radca prawny
doktor nauk prawnych
LL.M. z zakresu argumentacji prawniczej (Uniwersytet w Alicante, Uniwersytet w Palermo)
adiunkt w Europejskiej Wyższej Szkole Prawa i Administracji
obecnie z pasją skupia się na uwalnianiu od kredytów frankowych i zabezpieczaniu kredytobiorców złotówkowych
www.kancelariarzucidlo.pl