Dobra, wyobraź sobie sytuację, że fotka Twojego autorstwa bez Twojej wiedzy zaczyna być używana na dowodach osobistych. Czyli o swoje prawo musisz walczyć z własnym krajem. Nie do wiary? To autentyk z Mołdawii.
Akapit merytoryki
Sprawa rozbiła się aż o trybunały rozstrzygające o prawach człowieka. O ile zwykle własność intelektualna jest rozstrzygana przez instytucje unijne czy przede wszystkim lokalne sądy — tutaj to nie wystarczyło. I pozwoliło w ogóle przyjrzeć się kwestii „czy prawo do własności intelektualnej jest prawem człowieka”.
Historia
W 1985 w albumie „Poliptic Moldav” niejaki pan Balan opublikował zdjęcie zamku w miejscowości Soroca. Zamek wygląda tak:
Tylko, że powyższe zdjęcie jest z Wikipedii i wykonał je Baptiste Dauphin — abym mógł go użyć, zgodnie z licencją CC-BY-SA zażyczył sobie jedynie oznaczenia autorstwa (BY) i takich samych zasad przy „remiksach” zdjęcia (SA). A pan Balan za umieszczenie w albumie otrzymał kasę. I za umieszczenie gdzie indziej też powinien ją dostać.
I chyba trochę o tym zapomniano, jak w 1996 mołdawskie Ministerstwo zdecydowało o użyciu tej fotografii na odwrocie dowodów tożsamości. Bez konsultacji, więc pan Balan dowiedział się po fakcie, widząc swój utwór na którymś z dokumentów. Szkoda, że to nie był wynalazek.
Odzyskiwanie praw
Tu by się mogło znaleźć drugie tyle historii, jak ten biedny facet tłukł się z sądami swojego kraju przeciwko władzom swojego kraju. Ale skrócę. Sąd pierwszej instancji nakazał przeprosiny i przyznał odszkodowanie, co zresztą i tak zmienił drugiej instancji. To nieważne — z kolei mołdawski Sąd Najwyższy wrócił do rozstrzygnięcia pierwotnego — ale nadal nie było tam oczekiwanego przez Balana zobowiązania Ministerstwa do zawarcia z nim umowy.
Dobra, Balan zapłacił prawnikom, poszedł na całość i przez niego problemem własności intelektualnej jako prawa człowieka musiał zająć się Europejski Trybunał Praw Człowieka. Jako wnioskujący podnosił, że pozbawienie własności intelektualnej to pozbawienie własności będącej prawem człowieka.
Rozstrzygnięcie
Trybunał stwierdził naruszenie art. 1 Protokołu 1 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. I przyznał kasę tytułem zadośćuczynienia za szkodę majątkową i niemajątkową.
A co z obowiązkiem podpisania umowy przez Ministerstwo? No nic, bo w międzyczasie w toku procesu (rozstrzygnięcie w styczniu 2008) w maju 2000 zaprzestało używania tych dowodów ze zdjęciem od Balana.
Koniec
Jak zobaczyłem tę historię, to nie dowierzałem. Nieraz słyszymy o jakichś naruszeniach własności intelektualnej – ale akurat po państwie to się tego chyba nie spodziewaliśmy. A jednak. Przynajmniej przy tej okazji okazało się, że taka „nienamacalna” własność również jest prawem człowieka.
No i że nawet jak się jest rządem, to też nie można jej naruszać.
PS Jeśli chcesz, całość rozstrzygnięcia tutaj.