Chciałbym opowiedzieć Ci o kolejnej książce, którą przeczytałem w ramach w mojej współpracy z Wolters Kluwer. Jak może pamiętasz, opisywałem tutaj już innąfantastyczną różową, którą niezmiennie będę polecał i chwalił. Tamta była na styku prawa i sztuki, a dzisiejsza ma z prawem jeszcze mniej wspólnego. Ale czy na pewno? Przecież dotyczy manipulacji. z którą niejednemu prawnicy się kojarzą.

Pierwszym, co zwraca uwagę odbiorcy nawet jeszcze przed otworzeniem książki jest jej “małość”. Forma jest nieduża, jednocześnie jest dość cienka i pewnie dlatego całkiem tania. Gwarantuję jednak, że faktycznie autor zamieścił tam każdą z możliwych metod manipulacji i w dodatku pokrótce je omówił obrazując trafnymi przykładami. Te przykłady, historie i anegdoty to zresztą według mnie jeden z większych walorów książki. Zapadają w pamięć i będziemy o nich pamiętać w razie stosowania na nas analogicznych metod.

No właśnie. Bo jeśli narobiłeś sobie nadziei, że dzięki lekturze staniesz się osobą potrafiącą manipulować całym światem – to jednak sobie daruj. Okej, autor po kolei wylicza sposoby manipulowania inną osobą i je omawia — ale to nie znaczy, że będzie ułatwia ci realizację tak nieetycznego celu.

Zatem po lekturze będziesz przygotowany do obrony, a nie do ataku. To druga po łatwych do zapamiętania i barwnych przykładach zaleta książki. Trzecią jest po prostu język i humor.

Imponuje też fakt wytykania manipulacji w sposób bezkompromisowy tam, gdzie występuje. Choćby wśród polityków, prawników, twórców reklam i innych zawodowych manipulatorów, co niekoniecznie musi autorowi przysporzyć sympatii tych osób ;). Fajnie, że się tym nie przejął.

Jak widać wyżej — dużo interesujących treści znaleźć można też w przypisach. W praktyce w innych książkach rzadko tak się zdarza, a w tym przypadku nieraz były w nich najlepsze ciekawostki na całej stronie. Poza tym ciekawym dopełnieniem treści pisanych są rysunki autorstwa Jacka Gaja. Dzięki nim i zmniejszonemu formatowi książka tylko pozornie ma nieco ponad 100 stron, a w praktyce czyta się ją za jednym podejściem. Nie ma sensu przerywać.

I ja też ją w ten sposób przeczytałem, a przyznam się, że nawet zaczerpnąłem jeden czy dwa przykłady do prowadzonych przez siebie szkoleń. Potem zwróciłem uwagę na to, że słuchaczom się spodobały i notowali jej tytuł po podaniu źródła. A więc nie tylko dla mnie były godne uwagi.

Przy najbliższej okazji tak jak ja zabierz tę książkę ze sobą do pociągu i pochłoń za jednym podejściem. Robiąc notatki. Myślę, że warto.

Dzięki, że mnie odwiedziłeś 🙂 

Ksiązka „Myślenie pytaniami”

Ikony popkultury – różowa książka

Poznaj mnie

KONTAKT

prawo2