Ten wpis w oryginale pojawił się na Facebooku, ale jest dla mnie ważny (tak jak ten). Tam by zniknął przysypany moimi innymi postami, niech zostanie tu nieco dłużej.

Wczoraj wystąpiłem dla nastolatków. Tak, właśnie tych od hehe głupiego TikToka i przepłacania za lody Ekipy. A tak serio – tych, którzy od ponad roku żyją w wykluczeniu i nie mają ze sobą prawdziwego kontaktu.

Którzy próbowali uczyć się sami, przy rozwrzeszczanym rodzeństwie nieposłanym do zamkniętych przedszkoli i zirytowanych tym rodzicach na home office. Przy strajku nauczycieli i nieraz konieczności stanięcia po którejś ze stron. Przy strajku kobiet i słyszeniu o rówieśnikach, którzy za udział czy błyskawicę na zoomie ponosili konsekwencje.

Słyszeli też pewnie o takich, którzy nie znajdując wsparcia popełnili samobójstwa czy o zgonach spowodowanych tragicznym stanem ochrony zdrowia. I o tym, że śmierć czy walka o wodę będzie coraz bardziej oswajanym widokiem, jeśli nie zajmiemy się wreszcie ratowaniem planety.

Cieszę się, że pytali o internet i pracę prawnika. Na pytania, czemu im to robimy – nie umiałbym odpowiedzieć.