W tej serii wraz z gośćmi z internetowej branży opowiadamy o tych aspektach prawa, które ich dotyczyły – a zatem mogą dotyczyć też każdego z Was, działającego w internecie i czytającego mojego bloga. Dzisiaj o tym, co jest pytaniem kierowanym do mnie szalenie często… granicy między nawiązaniem, zapożyczeniem, cytowaniem – a zrobieniem tego nielegalnie.

Ekskluzywny Menel to bloger piszący od lat o męskości – nie tylko ubraniach czy kosmetykach, ale ogólnie stylu życia. Zapraszam do odwiedzenia jego bloga eksluzywnymenel.com, polecam!

Ale wróćmy do prawa – Menel zwrócił się do mnie z pytaniem wynikającym z tego, że ktoś zacytował jego tekst.

Na platformie IG pojawiła się kreacja marki kosmetyków dla mężczyzn. Kreacja poza zdjęciem produktów marki zawierała cytat mojej wypowiedzi dotyczący męskiej skóry. Cytat, w połączeniu ze zdjęciem tworzył poczucie jakbym swoją wypowiedź stworzył na potrzebny tej konkretnej marki. Reklamując bezpośrednio ich produkty.

Granica cytatu

Teoretycznie zatem temat dotyczył tego, czy tego rodzaju cytowanie jest dopuszczalne. Ale nie tylko — dopytałem Kamila o jego bieżące współprace z markami i okazało się, że będzie szerszy. Ale zacznijmy od cytowania.

A zatem — dlaczego zrobienie tego rodzaju kreacji to NIE jest zastosowanie prawa cytatu?

● bo cytat powinien być częścią innego utworu — tutaj w zasadzie nie spotkaliśmy własnego utworu, w ogóle żadnego własnego tekstu,

● bo ten utwór to powinna być też jakaś praca, jakieś „artystyczne” dzieło — za takie coś trudno uznać dodane zdjęcie produktu do cytatu, treści posta,

● bo powinno być zaznaczone wyraźnie, kto jest autorem i skąd cytat pochodzi — co prawda był otagowany fanpage autora, ale nie podano wpisu źródłowego itp. (cytat pochodził z tego wpisu Menela),

● bo zastosowanie cytatu powinno być uzasadnione tym, że ma to wartość taką jak nauczanie, analiza, wyjaśnianie itp. – w omawianym kejsie na pewno tego nie ma, jest za to cel zarobkowy,

● bo choć nie jest powiedziane, że nie można zarobić na cytowaniu (tzn. mógłbym kogoś zacytować w mojej książce i brać za nią kasę) to jednak takie cytowanie nie może szkodzić cytowanemu.

Dobra osobiste, wiarygodność

I tu docieramy do drugiej płaszczyzny. I powodu, dla którego pytałem Menela o inne współprace. Ponieważ jest on blogerem współpracującym z innymi markami i mającym w tych kwestiach swoje kryteria, to takie coś mu podwójnie szkodzi:

● w relacji z czytelnikami straciłby na wiarygodności („sprzedał się”, „reklamuje każdych co dadzą kasę”),

● w relacji z markami wychodzi na oszusta („nie warto rozpoczynać wspólnych działań, bo on może wyskoczyć niespodziewanie ze współpracą z konkurencją”).

Do tego może być tak, że bloger ma w umowie z wiodącą marką zastrzeżoną jakąś formę wyłączności. No i wiadomo, jej naruszenie to jeszcze gorzej w kontekście wizerunku. 

Czyli mamy tu do czynienia jednocześnie z naruszeniem praw autorskich do tego fragmentu oraz dobra osobistego w postaci marki osobistej, wizerunku. Dla tych z Was, którzy chcą znać przepisy – naruszenie granicy prawa cytatu z art. 29 prawa autorskiego oraz dóbr osobistych z art. 23 Kodeksu Cywilnego. A więc odpowiednio zgodnie z art. 79 (prawa autorskiego) i art. 24 (Kodeksu Cywilnego) można mieć roszczenia, w tym finansowe.

Można się było sądzić – ale to zawsze warto potraktować jako rozwiązanie ostateczne. Jest to długotrwałe i generuje dodatkowe koszty – a nieraz naruszenia tego typu wynikają po prostu z niewiedzy. Dlatego najpierw zawsze warto dążyć do porozumienia.

Warto zrobić to poprzez pismo od prawnika. Takie w tym przypadku powstało – było w nim oczekiwanie przeprosin oraz zapłaty na rzecz Rak’n’Roll, a nie Menela. I ostatecznie — bez wchodzenia w szczegóły — mogę powiedzieć, że wszyscy się dogadali i temat jest zamknięty. Lubię się tak przydawać! 🙂

Jeśli chcesz zobaczyć wcześniejsze części serii – zajrzyj do wpisu z Janiną Daily i wpisu z Elizą Wydrych.