Lubię akcję Share Week, chętnie znów wezmę w niej udział. Sprowadza się do wzajemnego polecania przez blogerów innych czytanych przez nich blogów. No cóż, przyznam się, że nie tylko siebie czytam 😉 Poniżej szczegóły.

Co tu jest grane

Cała akcja w szczegółach opisana jest na czytanym przeze mnie od dawna blogu Andrzeja Tucholskiego, o tutaj. Prócz tego, że zgodnie z jej regułami poniżej z przyjemnością polecę trzy odwiedzane przeze mnie w internecie miejsca – to jeszcze zrobię to przez formularz na tamtej stronie. Andrzej poświęci parę tygodni na analizę wszystkich takich zgłoszeń i w odrębnym wpisie skrobnie podsumowanie. Z doświadczenia wiem, że z tego podsumowania można powyciągać mnóstwo ciekawych miejsc do śledzenia 🙂

Dobra, to moje trzy polecenia. Zgodnie z działami na blogu – jedno nieprawne i dwa z mecenasowej branżuni, choć w mojej opinii ciekawe dla wszystkich.

Nie tylko – „historia jednej fotografii”

Fotografie – zwłaszcza obecnie – potrafią szybko obiec świat, zostać osuszone z kontekstu i zwielokrotniać się w nieprawdziwym. Nieraz osiągają status kultowych. Na tym blogu autor analizuje ich historię, zgodnie z jego tytułem. Można dowiedzieć się na przykład, co stało się osobami przedstawionymi na fotografiach albo jak sam moment wykonania wspomina fotograf. Czasem można dowiedzieć się, dlaczego fotograf żałuje zrobienia zdjęcia pomimo mnóstwa nagród. Ciekawe? To kliknij tutaj.

Prawo – „mediator powszechny”

Zobacz – pewnie w większości kojarzysz prawnika jako tę osobę, która ma Cię wesprzeć w walce z kimś innym. Szukać kruczków prawnych, łapać za słówka, wynajdywać nowe dowody. Ja akurat siebie widzę z reguły jako prawnika zapobiegającego konfliktom – tym bardziej jest tak w przypadku mediatorów. Najciekawsze – bo najprostsze i najbliższe życiu – spojrzenie na ich zadania znalazłem na tym właśnie blogu.

Prawo – „zakończenie działalności spółki”

Mała prywata – z Adamem pracujemy w jednym zespole. Założył ponad 100 spółek różnego rodzaju i zorientował się, że z kończeniem działalności nieraz nie jest tak jednoznacznie. Swoją imponującą wiedzę z tego zakresu od niedawna przelewa na blog. Nie spodziewaj się tam fajerwerków graficznych, za to dużo dobrze napisanej, przejrzystej merytorycznej treści. Czyta się jak opowiadania, a nie przebiegi zamknięć firm 😉 Sprawdź tutaj.

Na dziś to tyle. 

Taki weekendowy przerywnik. W przyszłym tygodniu wracam z kolejnymi postami. Widzimy się!