Demo to nie tylko zastępujący solówki ulubiony przycisk weselnych wirtuozów keszio, bo czasem piosenka w wersji demo ma DEMOnstrować jej wstępny zarys i pomysł, aby potem w lepszych warunkach stworzyć wersję ostateczną. Dlatego dziś pójdziemy pod prąd, a więc do źródeł – i przekonamy się, że nieraz szukając w ten sposób można trafić na perły w rodzaju duetu Michaela Jacksona i Freddiego Mercurego.

I tak właśnie, z przytupem, zacznijmy. Chłopaki mieli nagrać całą płytę, ale skończyło się na 3 wstępnych zarysach w postaci demonstracyjnej. Jeden chyba nie wyszedł nigdy w świat, drugi to Michael w piosence Freda, ale najlepszy jest rytmiczny „State of shock” – bo śpiewają obaj i po prostu słychać, że się przy tym dobrze bawią. Ich wspólnych wygłupów słucha się dziś chętniej niż niejednej współcześnie wykreowanej królewny słodyczy – nawet burak cukrowy pozostanie burakiem, a oni dwaj są szczerzy jak pole w sztampowych opisach.

Aby używać odtwarzacza, niezbędne jest wyrażenie zgody na przechowywanie plików cookies powiązanych z usługami odtwarzaczy. Szczegóły: polityka prywatności.
Tak, zgadzam się.

Nie wolno jednak pochopnie obniżać możliwości blond klonów Britney, a przynajmniej jej samej. Po wstępie do poniższego utworu widać, że też lubi się zabawić. A co ciekawsze – po dalszej części dema widać, że ta pani niebrzydko śpiewa i późniejsze elektroniczne zabawy jej wokalowi raczej szkodzą. Takie pomysły to dla mnie dość „trędowate trendy”, no i właśnie – można by pomyśleć, że maskują wokalne wpadki, a w rzeczywistości ta dziewczyna coś jednak potrafi.

Aby używać odtwarzacza, niezbędne jest wyrażenie zgody na przechowywanie plików cookies powiązanych z usługami odtwarzaczy. Szczegóły: polityka prywatności.
Tak, zgadzam się.

A z drugiej strony, jest pewien popularny utwór, w którym to właśnie o wokalne niedoskonałości i niemożliwy wręcz do zrozumienia tekst chodziło – „Smells like teen spirit”. Aż strach wyobrażać sobie, jak musiał brzmieć, zanim został „wyszlifowany” i powstał tekst, prawda? A mi ta wersja podoba się nieraz bardziej od ostatecznej, która w porównaniu z nią brzmi jak nagrana zza muru waty. Zaryzykuj, kliknij.

Aby używać odtwarzacza, niezbędne jest wyrażenie zgody na przechowywanie plików cookies powiązanych z usługami odtwarzaczy. Szczegóły: polityka prywatności.
Tak, zgadzam się.

Najwyższy czas na coś polskiego – Wilki, „Eli lama sabachtani” – znane często jako „z tobą odeszły anioły”. Bez aniołów – a więc bez 147238 gimnazjalnych cytatów w opisach na fb i poczciwym gadu-gadu. Nie ma o skrzydlaczach ani słowa, zresztą praktycznie cały tekst i melodia wokalu są inne — ta piosenka z wymienionych przeze dzisiaj zmieniła się zdecydowanie najbardziej, ale… tutaj jest więcej magii. Cisza się wzmaga, burza przed ciszą, te klimaty.

Aby używać odtwarzacza, niezbędne jest wyrażenie zgody na przechowywanie plików cookies powiązanych z usługami odtwarzaczy. Szczegóły: polityka prywatności.
Tak, zgadzam się.

Zaczęliśmy Królem Popu, to i na nim skończymy. Choć to coś już bardziej dla jego fanów – zaśpiewane tylko przez niego jako kompozytora „We are the world”, którego głównym urokiem było właśnie mnóstwo głosów nie mniej jasnych gwiazd. Posłuchajmy, jak w pierwotnej wersji różnił się tekst i co byłoby, gdyby te wszystkie sławy nie dołączyły do Michaela, a całość zaśpiewałby sam.

Aby używać odtwarzacza, niezbędne jest wyrażenie zgody na przechowywanie plików cookies powiązanych z usługami odtwarzaczy. Szczegóły: polityka prywatności.
Tak, zgadzam się.

Polecam przegrzebanie Sieci i przekonanie się, że piosenki w wersji „demo” to niekoniecznie prymitywne protezy, bo czasem artyści w wersji ostatecznej odlecieli od nich dość daleko — zwłaszcza tacy, którzy w odlotach zwykli wspomagać się różnymi bonusami. Śledzenie drogi tej metamorfozy może być całkiem ciekawe, a nieraz trafić można na coś wartego regularnego słuchania. Mam nadzieję, że na przykład coś z powyższej piątki.