W październiku już tu był wpis o podobnym tytule, tylko z „2017”. I zaczynał się tak: „Już za tydzień po raz kolejny wystąpię na jednym z moich ulubionych wydarzeń — konferencji I love marketing. Warto wpaść!”. No to zobaczmy, jak wypadłem tydzień później.

Zacząłem poważniej niż zwykle, bo od tej słynnej historii z odszkodowaniem od Maka za poparzenie kawą (w ogromnej części nieprawdziwej, tak jak tłumaczyłem to w tym felietonie). Bo wcieliłem się we wrednego prawnika po drugiej stronie — i pokazywałem, do czego mógłbym się przyczepić. No, to klikamy!

Aby używać odtwarzacza, niezbędne jest wyrażenie zgody na przechowywanie plików cookies powiązanych z usługami odtwarzaczy. Szczegóły: polityka prywatności.
Tak, zgadzam się.