Instagram to nie tylko zdjęcia jedzenia i aspirujących modelek – to jeden z najdłuższych regulaminów portali, no i przede wszystkim narzędzie do robienia pieniędzy. Choć nie wszyscy „lubią” o tym pamiętać, także do niego wkraczają aspekty prawne.

Co więcej – zasady mogą się różnić między krajami i póki co tak jest. Zwłaszcza polega to na tym, że w różnych państwach jest inna granica konieczności jawności reklamy. Część krajów – np Niemcy – podchodzi do tego mocno rygorystycznie.

Więc i sam Insta stara się temat ujednolicać tak, by nawet u tych najbardziej „lubiących” rygor krajów było okej.

To wynika też z tego, że Instagram wizerunkowo spotykał się z zarzutami, że stał się miejscem, na którym znajdują się tylko i wyłącznie nieoznaczone reklamy i sztuczni followersi. Treść organiczna nie ma szansy przebicia się.

Poza tym takie było oczekiwanie społeczności 🙂

Jak oznaczać reklamy w postach?

Ciężko określić jak w idealnym świecie wyglądałoby w pełni zgodne z prawem oznaczenie treści sponsorowanych na Insta. Klasyczne prawnicze „to zależy”. A dlaczego? Bo Instagram w swoim Regulaminie o reklamach wspomina raczej w kontekście tworzenia postów sponsorowanych, a to co się słyszy zwykle wynika z powtarzanych mitów. Wystarczy hasztag? Z przodu, z tyłu? #ad czy #reklama?

I okej – część z nich ma sporo sensu w kontekście bycia wiarygodnym i niewprowadzania w błąd – ale nie spotkamy się w polskim prawie na przykład z jednoznacznym narzuceniem konkretnego hashtaga. W zasadzie polskie prawo nie definiuje nawet takiego pojęcia jak hashtag.

Natomiast już o tej wiarygodności i wprowadzaniu w błąd pomówimy sobie za moment.

Nieuczciwa konkurencja

Bo mamy Ustawę o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji i część z działań na Insta może pod nią podpadać. Ona jest dość przejrzyście jak na prawo napisana, więc po prostu zobacz te dwa fragmenty (zwróć uwagę na moje pogrubienia):

Art.3. (…)„2. Czynami nieuczciwej konkurencji są w szczególności: wprowadzające w błąd oznaczenie przedsiębiorstwa, fałszywe lub oszukańcze oznaczenie pochodzenia geograficznego towarów albo usług, wprowadzające w błąd oznaczenie towarów lub usług, naruszenie tajemnicy przedsiębiorstwa, nakłanianie do rozwiązania lub niewykonania umowy, naśladownictwo produktów, pomawianie lub nieuczciwe zachwalanie, utrudnianie dostępu do rynku, przekupstwo osoby pełniącej funkcję publiczną, a także nieuczciwa lub zakazana reklama, sprzedaży lawinowej oraz prowadzenie lub organizowanie działalności w systemie konsorcyjnym.”

Art. 16. 1. Czynem nieuczciwej konkurencji w zakresie reklamy jest w szczególności:
(…) 2) reklama wprowadzająca klienta w błąd i mogąca przez to wpłynąć na jego decyzję co do nabycia towaru lub usługi;
(…) 4) wypowiedź, która, zachęcając do nabywania towarów lub usług, sprawia wrażenie neutralnej informacji.

W każdym razie chodzi o to, by pod płaszczykiem pozornie neutralnych treści, np. odnośnie zdrowego żywienia, nie przemycać zachęty do produktu. Żeby Ci nikt nie zarzucił – „halo, jakbym wiedział, że to reklama, to bym nie kupił!”. Lub co gorsza „OSZUKALI MNIE!”.

Co za to grozi?

W Polsce konsekwencje nie są zbyt jednoznaczne, zwłaszcza w porównaniu z bardziej wymagającymi krajami. Portal może oczywiście zablokować nam konto, natomiast odpowiedzialność zawarta w ustawie o nieuczciwej konkurencji z reguły sprowadza się do grzywny.

Pewnie między innymi z tego wynika niewiedza o tym, że jakieś przepisy na instagramie w ogóle istnieją. A jednak – jest co najmniej polska ustawa i sam regulamin portalu. Plus pewne tendencje w innych krajach mające wpływ na pełen obraz.

Podsumujmy

Nie ma jakichś ultra precyzyjnych przepisów typu „używaj takiego hasztaga, bo idziesz siedzieć”. To nie znaczy, że nie ma żadnych – i warto znać już te, które są. Kwestią czasu jest, gdy ktoś zacznie się dobierać pismami twierdzącymi, że łamiesz prawo. Znaj je wcześniej.

 

Dzięki, że mnie odwiedziłeś 🙂

Regulacje prawne przycisku „kup teraz” na fb

5 słów, jakich nie spodziewasz się w przepisach o konstytucji biznesu

Poznaj mnie

KONTAKT

prawo2