Jakiś czas temu miałem pewną słynną historię o „sprzedaniu” moich danych. Poniżej wstawiam ją w takiej samej wersji, jak wówczas na Facebook.
Godzina 0:37, pewien mieszkaniec Gdyni właśnie zasypia, lecz rozbudza go sms:
„Witaj, tu foodpanda! Twoje jedzenie będzie za ok., 80 minut. Numer do restauracji: XXXXXXXXX Smacznego.”
Co.
Co?
Ponowne przeczytanie i wygląda na to, że nie śpimy do drugiej bo ktoś przyjedzie…
Godzina 0:40, przychodzi kolejny sms.
„Palak, zamówiłem na Twój telefon pizze, nie powinni dzwonić, w razie czego 167 na domofonie i 2 piętro… Nie było zniżek dla stałych klientów także zrobiłem nowego klienta z Twoim nr telefonu. Ale mamy 15 zł taniej pizze :)”
Co.
Co?
Jeszcze lepiej, o drugiej mogę się spodziewać telefonu z prośbą o instruktaż dotarcia w innym mieście. Czy ja nie mógłbym mieć normalnych znajomych? MAM NADZIEJĘ, ŻE SMAKOWAŁO 🙂
W oryginale ukazało się 20 czerwca 2014 na https://www.facebook.com/tomasz.palak/posts/10204145335663546 Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że opiszę to jako przykład bycia ofiarą obrotu danymi osobowymi 😉