To już trzecia część analiz kolegi Jarymowicza — poprzednie znajdziesz tutaj i tutaj. Podobały się — jestem pewien, że tak samo będzie z kolejną!
HALO, POLICJA? PROSZĘ PRZYJECHAĆ DO KOMPUTERA!
czyli za co może odpowiadać gracz
Chyba każdy z nas chciałby przeżyć przygody niczym kapitana Jack Sparow, czyli główny bohatera serii „Piraci z Karaibów”. Szkielety, rum, złoto, pieniądze i przygoda. Możesz prowadzić swą „Czarną Perłę” po nieznanych wodach mórz i oceanów. Walczyć ze ścigającymi Cię korsarzami. A po tym wszystkich ukryć się w przepięknym portowym mieście Tortuga, położonym na Wyspach Karaibskich. Ehhh… Kto by nie chciał zostać piratem. A co jeżeli powiem Ci, że możesz zostać nim nie ruszając się sprzed komputera? Że wystarczy kilka prostych sztuczek, aby móc rozpocząć grę w policjantów i złodziei? Największa wada tej rozgrywki? To nie Monopoly- tu nie działa ani karta WYJDŹ BEZPŁATNIE Z WIĘZIENIA ani zasada wyrzucenia dubletu kości. Tak jak już pewnie się domyśliliście, dzisiejszy artykuł będzie skupiać się na tym, w jakich przypadkach gracze mogą ponieść odpowiedzialność prawną. Będziemy zatem mogli zobaczyć co może grozić osobom chcącym zostać kapitanem Sparrowem, wulgarną wersją Chłopców z Ferajny lub sieciowym złodziejem. Ludzi czyniących to wszystko dla chęci zysku, sławy, bogactwa lub co ciekawe wyższych idei. Co ich motywuje? Kim są? Czy ponieśli odpowiednie konsekwencje? Zapraszam więc na rejs po mrocznych wodach na granicy prawa. Na początek proponuje postój w portowym sklepie, przede wszystkim po ważnego elementu wyposażenia, jakim są
MAGICZNE BUTY +10 DO CHARYZMY
Przyjrzyjmy się najpierw pozornie błahej rzeczy, jaką są przedmioty w grach. Obecnie niemal każdy gatunek gier pozwala na kompletowanie coraz nowszego i lepszego sprzętu. I tak Batman z serii „Arkham” wchodzi w posiadanie coraz ciekawszych gadżetów, Barbarzyńca z „Diablo” masakruje kolejne pomioty odnalezionym dwuręcznym toporem, a potężny Kratos z „God of War” włada kultowymi dla serii Ostrzami Chaosu. Co ciekawe gry zakładają różne sposoby zdobywania upragnionego sprzętu. Wspomniana seria „Arkham” podaje nam nowy sprzęt niemal do ręki poprzez postęp fabularny. „Enter the Gungeon” zakłada system losowego generowania broni oraz sprzętu aktywnego/pasywnego. Seria „FIFA” zaś generuje całkowicie losowy system trafiania ekwipunku i zawodników, co było nawet przedmiotem badań ze strony belgijskiego rządu. Czy jednak przedmioty lub konta w grach mogą być drogie? No cóż, mówiąc w języku prawników CO DO ZASADY TO ZALEŻY. Otóż obok darmowych aktualizacji wprowadzających nowy sprzęt, możemy znaleźć przedmioty o wartości do kilku dolarów. Jednak era gier MMORPG (“(skrót od Massively multiplayer online role-playing game) – rodzaj gier komputerowych RPG, w których duża liczba graczy może grać ze sobą w wirtualnym świecie. Podobnie jak w innych rodzajach gier fabularnych, gracz wciela się w postać i kieruje jej działaniami.”) pozwoliła na pojawianie się coraz droższych zestawów, broni czy też całych lokalizacji, a wraz z ich powstaniem- chęci do zdobycia ich od innych graczy za pomocą bardziej lub mniej legalnej drogi. Stąd obok oficjalnych sklepów aukcyjnych deweloperów lub zatwierdzonych przez nich aukcji, pojawiły się tzw. szare strefy zakupu. Ceny na obu tych źródłach zakupu bywają wręcz astronomiczne. Tutaj jednak rodzi się słuszne pytanie- ale Olku, o jakich kwotach mówimy? No cóż, polecam tym o słabszych nerwach zasiąść wygodnie w fotelu z kubkiem melisy w dłoni. Według danych z gry Age of Wulin za broń, jaką była Dragon Slaying Saber pewien użytkownik zapłacił na aukcji w 2011 roku… 16 000$! Według kursu dolara kwota ta wynosi blisko 50 000 złotych! Dużo? Bynajmniej! Rekordzistą okazuje się bowiem zakup… całej planety. W 2011 doszło do zakupu lokalizacji o nazwie Planet Calypso umieszczonej w grze „Entropia Universe” za bagatela… 6 MILIONÓW dolarów! Co ciekawe wokół tej transakcji narastało podejrzenie prania pieniędzy. O co chodzi? Otóż nowym właścicielem zostało SEE Virtual Worlds, czyli… spółka-córka podległa MindArk. Co ciekawe po roku ogłoszono, iż współpraca obu podmiotów się zakończyła i MindArk powtórnie przejęło kontrolę nad Planet Calypso. Do dziś nie przedstawiono szczegółów transakcji, a sprawa w środowisku graczy jest uważana za reklamę gry lub wcześniej wspomniane pranie pieniędzy.
Sama aukcja przedmiotów rodzi problem nie tylko w polskim prawie. Nie możemy bowiem zakwalifikować przedmiotu w grze jako rzeczy w rozumieniu Kodeksu Cywilnego. Art. 45 zakłada bowiem, iż „rzeczami w rozumieniu niniejszego kodeksu są tylko przedmioty materialne”. Z tego powodu sam przedmiot często traktowany jest według jednej z dominujących koncepcji: idea zastosowania w drodze analogii przepisów o współwłasności; korzystanie z przedmiotów na zasadach określonych w umowie licencyjnej zawartej przez gracza z wydawcą (najpopularniejsza z koncepcji) lub też taka, że poza umową licencyjną obowiązuje również gracza umowa depozytu. Transakcje te budzą też wątpliwości pod względem podatkowym. Zgodnie z najpopularniejszą koncepcją odsprzedaż przedmiotów może nastąpić zgodnie z warunkami umowy licencyjnej. Zastosujmy to na przykładzie. Ogólne Warunki Korzystania w grze Metin2 wskazują, iż „Każda forma komercyjnego wykorzystania oprogramowania jest niedozwolona”. W przypadku niezastosowania się do tego postanowienia poza utratą konta jesteśmy zagrożeni roszczeniami dochodzonymi na drodze sądowej przez Wydawcę. Mimo to tysiące użytkowników sprzedaje swoje przedmioty, postaci czy nawet całe konta. To zaś wykorzystują i ukrywają się wśród nich…
…KARYKATURY ROBIN HOODA
O co chodzi? Otóż pod płaszczykiem sprzedaży innym, postanawia okraść ich portfele i zasilić własne. Tu jednak nikt nie napada na wozy pełne złota i ukrywa się w słynnym lesie z hrabstwa Nottinghamshire. Podstawowym obiektem zainteresowań są przede wszystkim rzadkie rodzaje ekwipunku, waluty premium występujące w grach oraz całe konta. Problem ten jest szczególnie widoczny w krajach azjatyckich, takich jak Korea Południowa, Chiny czy Japonia. Dobrym przykładem będzie sprawa Lu Mou, który posiadał potężną postać w grze typu MMORPG “Justice Online”. Zainwestował w nią poprzez system mikropłatności blisko 5,4 miliona złotych! Nie mogąc poświęcić dostatecznie dużo czasu na grę zdecydował się skorzystać z praktyki współdzielenia konta z Li Moushengiem. Z czasem zaprzyjaźnili się na tyle, by Lu Mou przekazał Li Moushengowi swój numer telefonu – będący istotnym zabezpieczeniem konta w grze w razie kradzieży. Wkrótce Li wyczuł w całej sytuacji możliwość zarobienia pokaźnej kwoty i… zażądał okupu za postać w wysokości ponad 55 tysięcy dolarów, lecz właściciel odmówił. Sprytny Li na tym nie poprzestał i postanowił sprzedać awatara. Popełnił jednak dwa kluczowe błędy: nie zapytał Lu o zdanie oraz pomylił kwotę. O ile? No cóż — o dwa zera, przez co sprzedał postać za… 552 dolary. Właściciel uznał, że dalsza współpraca nie ma sensu, a następnie pozwał Li oraz producenta gry. NetEase bardzo szybko zawarło ugodę, zgodnie z którą anulowano sprzedaż postaci, a ona sama wróciła do pierwotnego właściciela, który miał zapłacić niedoszłemu nabywcy 13 tysięcy dolarów zadośćuczynienia.
W Polsce również dochodzi do podobnych zdarzeń. Najsłynniejsze z nich pochodzi z 2009 roku i dotyczy 27-letniego mieszkańca Olsztyna, który zgłosił kradzież jego wirtualnego dorobku w grze Metin2. Mężczyzna wycenił swoje straty na około 900 złotych, które utracił przez brata swojej znajomej z Krakowa, który włamał się na jego konto i zabrał przedmioty. Polski Sąd wydał w 2010 roku wyrok w tej sprawie. Skazał on oskarżonego na rok pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na okres próby wynoszący trzy lata. Ponadto Sąd wymierzył grzywnę w wysokości 20 stawek dziennych w wysokości 10 złotych. Czyn ten został zakwalifikowany jako przestępstwo z art. 287 § 1 kodeksu karnego, czyli oszustwo komputerowe zagrożone karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Co ciekawe według policyjnych danych w 2016 roku stwierdzono 4207 przypadki przestępstw z ww. artykułu. Ostatnimi czasy stała się głośna sprawa 23-latka z Wrocławia, który wyłudził ponad 8 tysięcy złotych od minimum trzech pokrzywdzonych. W grze funkcjonuje wirtualna waluta zwana Yang. Wrocławianin oferował jej sprzedaż, lecz nigdy nie trafiały one na konto kupujących. Wkrótce do jego drzwi zapukała policja, a on sam przyznał się do wszystkich zarzutów. Tak naprawdę nigdy nie posiadał owej waluty, a zarobione pieniądze przeznaczał na internetowy hazard. W tym wypadku będziemy mówić o przestępstwie z art. 286 § 1 kodeksu karnego, rozumiane jako oszustwo, zagrożone karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. Na wysokość kary w tym przypadku wpłynie jednak opinia biegłych, którzy stwierdzili u 23-latka silne uzależnienie znacznie ograniczające poczytalność. My jednak nie tracąc czasu płyńmy dalej do…
….PORTU PIRATÓW
Problem tzw. piractwa w branży elektronicznej narodził się wraz z powstaniem pierwszych nośników danych takich jak dyskietki, płyty CD czy też kasety. Policja definiuje piractwo komputerowe jako “(…) bezprawne kopiowanie (zwielokrotnienie) lub dystrybucja (rozpowszechnianie) programów komputerowych podlegającej ochronie prawno-autorskiej. Do piractwa komputerowego może dochodzić poprzez kopiowanie, pobieranie, współdzielenie (ang. sharing), sprzedaż lub instalowanie w komputerze prywatnym lub firmowym większej liczby kopii programu niż zezwala na to licencja”. Proceder ten jest niestety niezwykle popularny w naszym kraju. Według raportu wydanego w 2017 roku przez Deloitte co drugi internauta w Polsce w wieku od 15 do 75 lat korzysta z nielegalnych źródeł treści w Internecie. Jak duża jest to liczba? Cóż- sala Moniuszki w Operze Narodowej liczy ponad 1700 miejsc. Aby uzyskać poszukiwaną liczbę, należy wypełnić tę salę ponad 6500 RAZY, co daje nam ponad 11 milionów osób! W wyniku tych działań w 2016 roku doszło do utraty z PKB ponad 3 MILIARDÓW złotych. Kwota ta wystarczyłaby dla ok. 147 tysięcy osób, które przez cały rok otrzymywałyby co miesiąc pensję minimalną netto. Co ciekawe raport nie uwzględnia branży komputerowej, przez co powyższe wyniki możemy i tak traktować optymistycznie. Polski ustawodawca przewidział szereg sankcji np: w art. 116 Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych za rozpowszechnianie cudzego utworu bez uprawnienia, co podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Pamiętajmy, że gdy czyn ten stanie się źródłem stałego dochodu, grozi nam kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5. Piractwo komputerowe zgodnie z art. 278 § 2 Kodeksu Karnego kwalifikujemy jako kradzież, która zagrożona jest karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Należy przy tym mieć na uwadze, że zgodnie z art. 294 Kodeksu Karnego w związku z np: ww. artykułem, za kradzież mienia znacznej wartości grozi nam kara pozbawienia wolności od roku do lat 10. Jednak jak naprawdę karzemy tzw. piratów?
W roku 2017 Sąd Rejonowy w Opolu wydał jeden z najwyższych dotychczas wyroków w sprawie o nielegalne rozpowszechnianie kluczy produktów informatycznych. Zobowiązał oskarżonych do naprawienia szkody w łącznej wysokości ponad 600 tysięcy złotych na rzecz firmy Microsoft oraz orzekł kary ograniczenia wolności od 8 miesięcy do 1 roku, w ramach której skazani muszą odbyć prace społeczne. Dodatkowo art. 79 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych pozwala na szereg roszczeń ze strony podmiotu, którego prawa majątkowe zostały naruszone. Możemy wtedy żądać: zaniechania naruszania, usunięcia skutków naruszenia, naprawienia wyrządzonej szkody na zasadach ogólnych oraz wydania uzyskanych korzyści. W 2015 roku Prokuratura zawarła głośne porozumienie w sprawie serwisu “Kinomaniak”. Na jego mocy Ryszard B.(główny organizator) został skazany na 4 lata więzienia z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na 6 lat oraz karę grzywny o wysokości 10 tys. zł, a dwóch jego wspólników na 3,5 roku więzienia z warunkowym zawieszeniem wykonania kary i grzywny o wysokości 10 i 20 tys. złotych. O co chodziło? Otóż B. wraz z synem prowadzili serwis internetowy z filmami i serialami pozyskiwanymi nielegalnie. Firma oficjalnie zarejestrowana była w rajach podatkowych, gdzie główny organizator ukrywał swoje konta bankowe. Podejrzewa się, że w ten sposób B. oraz wspólnicy mogli zarabiać do 300 tysięcy złotych miesięcznie. Dystrybutorzy wycenili swoje straty na ponad 26 milionów złotych. Wysokość wymierzonej kary budzi duże wątpliwości, bowiem B. oraz jego wspólników oskarżano również o składanie fałszywych zeznań oraz malwersacje finansowe. Czy kary te są proporcjonalne do popełnionych czynów? Trudno to ocenić mając na uwadze fakt, że według raportu z 2011 roku przeprowadzonego przez IDC na zlecenie BSA wynika, że wiele osób pomimo chęci ochrony praw autorskich… świadomie korzysta z pirackich wersji oprogramowania. Wątpliwa jest jak się okazuje również skala tego zjawiska. Według raportu powstałego na zlecenie Komisji Europejskiej w 2015:
“Zasadniczo wyniki nie pokazują mocnych statystycznych dowodów na przesunięcie sprzedaży w wyniku naruszenia praw autorskich. Dalej autorzy raportu tłumaczą, że nie oznacza to, że piractwo nie ma wpływu na sprzedaż, ale analiza statystyczna nie dostarcza wiarygodnych dowodów na taki mechanizm. Wyjątkiem ma być rynek filmowy. W tym przypadku na dziesięć oglądanych nielegalnie topowych produkcji, przypadały cztery filmy z legalnych źródeł”.
Czy jednak możemy mówić o marginalnym znaczeniu piractwa? Moim zdaniem ze względów moralnych oraz prawnych, piractwo powinno być surowo karane i potępiane. Pamiętać należy, że powszechne piractwo narusza zasady prawa autorskiego, i chociażby dlatego jest w mojej opinii nieakceptowalne. My jednak udajmy się do ostatniego portu, jakim jest
HEJTERSKA ZATOKA
Mowa nienawiści to według Rady Europy: „wszystkie formy ekspresji, które rozpowszechniają, podżegają, wspierają lub usprawiedliwiają nienawiść rasową, religijną, ksenofobię, antysemityzm lub inne formy nienawiści wynikające z nietolerancji, łącznie z nietolerancją wyrażoną za pomocą agresywnego nacjonalizmu i etnocentryzmu, dyskryminacją i wrogością wobec przedstawicieli mniejszości, imigrantów i osób obcego pochodzenia”. Gracze oraz użytkownicy serwisów internetowych szczególnie podczas rozgrywki sieciowej narażeni są na spotkanie się ze zjawiskiem hejtu. Z raportu Rzecznika Praw Obywatelskich opublikowanego 27 lutego 2017 r. wynika, że ponad 95% młodzieży spotyka się z mową nienawiści w internecie. Polski ustawodawca nie przewidział przepisów dotyczących mowy nienawiści. Ustanowił za to dwa rodzaje przestępstw: zniesławienie z art. 212 kodeksu karnego, oraz znieważenie wynikające z art. 216 kodeksu karnego. Jaka jest pomiędzy nimi różnica? Otóż zniesławienie to wypowiedź dotycząca właściwości (Pan X jest uzależniony od leków) lub postępowania (Pani Y zachowuje się niemoralnie) pokrzywdzonego, która chociażby potencjalnie może spowodować utratę zaufania do pokrzywdzonego lub ma go poniżyć. Znieważenie zaś dotyczy „zachowania, które polega na okazaniu innej osobie pogardy, uwłaczaniu czci, ubliżaniu jej, poniżeniu lub innym zachowaniu obraźliwym”. Czy można jednak popełnić któryś z tych czynów w internecie? Otóż można, co ustawodawca założył w art. 212 § 2, za które grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku, oraz art. 216 § 2 kodeksu karnego, za które grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Pamiętajmy, że oba z tych przestępstw są ścigane z oskarżenia PRYWATNEGO (W tym przypadku postępowanie zostaje wszczęte z chwilą złożenia przez pokrzywdzonego prywatnego aktu oskarżenia)! Należy mieć również na uwadze, że Sąd Najwyższy w postanowieniu do sprawy o sygnaturze akt V KK 278/17 stwierdził, iż: „nie tylko komentarze umieszczone w Internecie mogą wypełnić znamiona powyższych przestępstw, ale również ten sam komentarz umieszczony na komunikatorze lub forum internetowym może jednocześnie stanowić zniesławienie oraz zniewagę, co będzie prowadzić do konieczności zastosowania kumulatywnej kwalifikacji”. Przykłady? Sandra Muller, francuska twórczyni #MeToo, została ukarana grzywną w wysokości 20 tysięcy euro za zniesławienie mężczyzny, którego oskarżyła o molestowanie, a także zobligowana przez sąd do usunięcia obraźliwego wpisu, oraz wydania specjalnego oświadczenia. Rodzina Jonasa Savimbiego pozwała Activision Blizzard, wydawcę gier komputerowych „Call of Duty”, o zniesławienie, żądając od wydawcy miliona euro. W Polsce również znajdziemy przypadki wyroków lub spraw dotyczących omawianych zagadnień. W głośnym wyroku Sąd Rejonowy w Gryfinie skazał 42-letniego autora obraźliwych wpisów na portalu społecznościowym Facebook na karę 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na okres próby dwóch lat oraz 10 tys. zł grzywny, jak również orzekł dozór kuratora sądowego oraz zasądził od niego koszty procesu. O co chodziło? Otóż w dniach 27 i 28 stycznia 2016 r. Mariusz F., z zawodu elektryk, pod wpływem emocji oraz przekazu telewizyjnego umieścił wpisy na publicznym profilu posłanki Platformy Obywatelskiej Agnieszki Pomaskiej. Z powodu ich niezwykle wulgarnego charakteru, sąd dwukrotnie zdecydował się na wyłączenie jawności rozprawy. Jak możemy przeczytać w artykule: „Wiadomo, że jedne z najłagodniejszych słów, których używał elektryk, to „k…a” i „ścierwo”. „Na pal cię wbić to za mało” – pisał. Groził śmiercią. A córeczce zgwałceniem przez „wynajętych muslimów””.
Przykłady możemy tu jeszcze długo i długo mnożyć. Jak sami widzimy hejt może spotkać i być popełniony przez niemal każdego człowieka. Na sam koniec odpowiedzmy sobie na ostatnie już pytanie…
JAK BYĆ ELEKTRONICZNYM WILKIEM MORSKIM?
Przede wszystkim należy pamiętać o tym, że internet nie zapomina. To, co głupiego zrobiliśmy X lat temu może zostać niespodziewanie wywleczone na pokład. Po drugie- nie jesteśmy bezbronni i bezkarni w internecie! Każdemu z nas może przydarzyć się coś niedobrego w czasie podróży. Czy warto reagować? Tak! Prawo poza tym, że dla wielu jest niezrozumiałe ma co do zasady służyć i bronić każdego z nas. Warto więc z niego korzystać. Na koniec pamiętajcie o jednym- nie okradajcie kumpli z postaci w Metinie, nie kradnijcie oprogramowania oraz nie piszcie wszystkiego co wam ślina na język przyniesie. Nie warto. Polecam zamiast tego obejrzeć dla relaksu śmieszne koty. Pomaga.
Aleksander Jarymowicz
BIBLIOGRAFIA
http://Za%20kradzież%20przedmiotów%20w%20grze%20video%20grozi%20nawet%20odpowiedzialność%20karnahttps://pl.wikipedia.org/wiki/MMORPG
https://www.ubergizmo.com/2011/12/age-of-wulin-mmorpg-in-game-item-sells-for-16000-at-auction/
Dz.U.2019.0.1145 t.j. – Ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny
https://br-kwapisz.pl/czy-handel-wirtualny-nosi-znamiona-dzialalnosci-gospodarczej/
http://170%20tysięcy%20złotych%20i%20kara%20więzienia%20za%20odsprzedaż%20cyfrowych%20kluczy%20do%20gier http://Kilka%20tysięcy%20złotych%20–%20cena%20za%20boostowanie%20w%20grachhttps://agbserver.gameforge.com/plPL-Terms-2014-Metin2.html#goto-10
https://www.komputerswiat.pl/gamezilla/aktualnosci/maniak-gier-skazany-na-dozywocie/mv1lpnr
Dz.U.2019.0.1950 t.j. – Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny
https://gazetawroclawska.pl/uzalezniony-od-gier-i-hazardu-oszukiwal-w-internecie/ar/13854400
https://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/1078059,kradziez-wirtualnych-przedmiotow-kary.html
https://www.gram.pl/news/2010/10/14/pierwszy-skazany-za-wirtualna-kradziez.shtml
Dz.U.2019.0.1231 t.j. – Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych
https://teatrwielki.pl/teatr/miejsce/sale/sala-moniuszki/
https://spidersweb.pl/2017/09/komisja-europejska-piractwo-raport.html
https://cdn.netzpolitik.org/wp-upload/2017/09/displacement_study.pdf
https://pl.wikipedia.org/wiki/Mowa_nienawi%C5%9Bci
https://www.infor.pl/prawo/prawo-karne/policja/217539,Tryb-scigania-przestepstw.html
http://Art.%20216%20kk%20–%20zniewaga,%20znieważeniehttp://www.sn.pl/sites/orzecznictwo/Orzeczenia3/V%20KK%20278-17.pdf