Upraszczając — każdego roku po 70 latach od śmierci autora jego utwory „należą” do nas wszystkich. Też tak, że można na nich zarabiać. No to kiedy w nasze ręce wpadną Tuwim i Dostojewski, a kiedy uszaty gryzoń?
Ten tekst powstał w ramach współpracy wielu instytucji, promujących Tydzień Domeny Publicznej. Z przyjemnością przyjąłem zaproszenie Centrum Cyfrowego, a we wpisie postarałem się polinkować do pozostałych.
Nie definiowałem dotąd prawnie szczegółowych pojęć i nadal nie zamierzam, wolałbym skupić się na praktyce. Przede wszystkim — jak może się #domenapubliczna
przydać i kiedy z nią
uważać. Krąży wokół niej wiele mitów, z którymi fajnie rozprawiają się zarówno
Lookreatywni,
jak i samo Centrum. Nie warto patrzeć na domenę jako coś „wstecz” — temat jest całkiem bieżący,
przewija się na przykład w tak zwanym ACTA2.
Jak można to wykorzystać? A ile razy zastanawiałeś się, jak mieć
pewność, że nikt się nie „przyczepi” o swoje zdjęcie czy kawałek piosenki? W tym wpisie na przykład wszystkie obrazki są legalne. Jakbym wrzucił fragment
Dostojewskiego, to też powinno być okej — a za niemal pięć lat przyjdzie czas na
mojego ulubionego Tuwima.
Ale powtarzam, możesz sobie to powrzucać choćby i w reklamę i zarabiać. Domena publiczna, jeśli jesteś twórcą pracującym na zapożyczeniach od innych — to spokój. I pewność, że nie krzywdzisz tego twórcy pierwotnego. Naprawdę warto poznać się z tym zaniedbanym tematem bliżej. Dobrze, że jest Centrum Cyfrowe ????
Sprawdź więcej wpisów związanych z Prawo autorskie