Pewnie słyszałeś o tym, że poprzez zbiórkę na crowdfunding osiągnięto kwotę wartości kilkudziesięciu autek, które zderzyły się z kolumną rządową. Jeśli nie, to słyszałeś przynajmniej o kierowcy, który słuchając muzyki i zderzając się z jakąś kolumną nagle wyrósł na symbol opozycji. Pomijając temat od strony politycznej – ale jak tutaj wyglądają rozliczenia z fiskusem? Jak się ma darowizna do crowdfundingu? O tym we wpisie. 

Na wszelki wypadek, najkrócej jak się da. Kierowca Seicento zderzył się z kolumną rządową i może mieć kłopoty. Ktoś inny – Rafał Biegun – zorganizował na pomagam.pl zbiórkę na nowe auto. Jak widać, prócz planowanych 5 tysięcy zebrał dodatkowe – bagatela – sto czterdzieści. I co teraz?

Prócz podatków

Najwięcej powiem tu o dylematach podatkowych, ale najpierw kilka kontrowersyjnych kwestii. Jeśli ktoś zbiera „na siebie”, jest sporo prościej. Sam kiedyś dorzuciłem się do płytki polskiego zespołu Hope, który Ci polecam. Ale jeśli ma być później przekazanie na kogoś innego, robi się ryzykownie.

Zwróć uwagę – nic nie zobowiązuje pana Bieguna do przekazania tej kasy kierowcy, nie? Nie podważam jego dobrych intencji, tylko w ogóle. W innych tego typu zbiórkach jest podobnie. Krótka analiza np fanapge zniszczonego lokalu „Chmury” jasno pokazuje – był ubezpieczony i kasa ostatecznie trafiła do organizacji charytatywnej. Tylko to są przykłady „dobrych” osób, a oszustów też jest nieco i mogą taką lukę wykorzystać i… obawiam się, że nie będzie skutecznej prawnej możliwości wymuszenia na nich przekazania kasy tam, gdzie deklarowali.

Jak robisz zbiórkę dla kogoś – powiedz mu. Daj ewentualnie szansę odmówić. Proste.

Seiciento – podatkowo

Ja temat podatków zwykle traktuję dość ogólnie, tak jak tutaj. Ale chętnie przy nowych rozwiązaniach zadam parę pytań wzorem tego wpisu i myślę, że na część jednak nam od razu odpowiem. Lecimy!

No to po pierwsze – mogą być dwa rodzaje zbiórek crwodfundingowych. Takie, gdzie jest „cennik” i na przykład dorzucając się do teledysku dostajemy coś w zamian. Za mniejszą kwotę – naklejkę, za większą – płytę, za największą – udział w klipie itp. Tutaj podatkowo jest prościej, bo to trochę sprzedaż.

W zbiórce na Sejaka nie dostajemy nic w zamian. Czyli darowizna. I pojawia się fiskus 🙂 W jego opinii oczywiście wpłacający na zbiórkę – jako niespokrewnieni i będący w tzw. III grupie – nie muszą płacić podatku od darowizn przy wpłatach nieprzekraczających 4902 zł. Raczej nikt się na wyższą kwotę nie skusi, bo od razu byłoby niemal po zbiórce „bazowych” 5 tys.

Ale musimy pamiętać o przenosinach z organizatora na obdarowanego. I tutaj kwota zdecydowanie przekracza ten limit, a dla skarbówki pojawia się kasa.

zkvbm2_dp84

Dobrze myślisz – najprawdopodobniej kilka z autek „zebranych” na portalu uszczknie podatek darowiznowy. Sebastian dostanie od pana Bieguna mniej pieniędzy, niż teraz wisi jako suma zbiórki.

Sprawa na razie pozostaje nierozstrzygnięta – ale wygląda na to, że powyższy finał jest nie do uniknięcia. Pytania zostają następujące – czy się ziści? Czy US skorzysta z możliwości zwolnienia obdarowanego, czy jest na to podstawa prawna?

I retoryczne – nawet jak jest, to czy będzie chciał jej szukać?