Porównujesz, że Prince ma mocniejszy makijaż na obrazie Warhola niż zdjęciu autorstwa Lynn Goldsmith , które malarz znał. Zastanawiasz się, czy brak monobrwi u Fridy Kahlo w wersji Barbie to nie zbytnie „uładnienie” psujące idee i wartości przedstawionej osoby. Chętnie dowiesz się, co Banksy sądzi o pobieraniu opłat za oglądanie jego prac. Te kwestie — i setki innych — poruszają te kartki skryte w różowej okładce.

Zaprzyjaźniona i znana chyba wszystkim prawnikom firma Wolters Kluwer podrzuciła mi do przeczytania tę książkę — ale to wcale nie oznacza, że to jest lektura tylko dla prawników. Wręcz przeciwnie — wydaje się stworzona dla normalnych ludzi. ????

Jest napisana tak, jak prawnikom bardzo rzadko się zdarza — przystępnie, przejrzyście i barwnie. Wydaje się „nie do wiary”, że autorka jest profesorem. Już za sam język polubiłem pierwsze rozdziały. A z powodu przykładów, obrazków rysu historycznego itp. – uważam, że powinienem omówić ją na blogu nie w dziale „prawo”, a właśnie w „nie tylko”.

O ile dobrze pamiętam — nie ma nigdzie odesłania do numeru przepisu, rzadko zresztą zdarza się też do konkretnych aktów prawnych. To przecież nie jest konieczne, żeby złapać, o co chodzi. A prawnicy w razie co znajdą to w przypisach. Zresztą w przypisach znaleźć można też pozaprawne ciekawe źródła — na przykład wywiady z artystami. Albo bloga Andrzeja Tucholskiego (polecam!).

Ale koniec chwalenia formy, pomówmy o treści.

Tylko tutaj też będę chwalił ????. Od strony prawnej nie śmiałbym się przyczepić do niczego — autorka znakomicie łączy różne przepisy, wyroki i tendencje we wspólny wynik. A oprócz tego treść zawiera mnóstwo ciekawostek i chce się odkrywać każdą z kolejnych stron. Hollywood powstało z ucieczki przed Edisonem, a Artur Conan Doyle miał luźny stosunek do zabawy postacią Sherlocka Holmesa. Albo treść listy marki Campbell do Warhola.

Dowiesz się wiele też o rzeczach bardziej „egzotycznych” jak kawaii czy haute couture. Albo czemu rodzina Tolkiena ma inne podejście do jego praw, niż byś się spodziewał. I jak w starciu małego projektanta czy artysty może on poradzić sobie z tym dużym, złym korpo tworem — na doświadczeniach tych, którym się udało.
Oraz tego, o co jestem pytany tak często — gdzie jest granica między inspiracją i plagiatem? To nie jest pytanie, na które da się odpowiedzieć jednym zdaniem. To nawet nie jest pytanie, na które da się odpowiedzieć jednym akapitem. ???? Można na nie ciekawe odpowiedzieć tą książką, będę do niej odsyłał.

Podsumowanie

Obracam się w temacie własności intelektualnej zawodowo, a i tak sporo się dowiedziałem. Albo potwierdziłem teorie, jak „dziwna” zbieżność przedłużania prawnej ochrony pośmiertnej z momentem potencjalnej jej utraty przez Myszkę Miki.
Przy okazji dowiedziałem się mnóstwo ciekawostek pozaprawnych – o Messim, o Banksym czy karierze Wielkiej Czwórki z Liverpoolu i zdjęciu wykonanym na Abbey Road. Czytam, wiem.

A to wszystko podane jak powieść. Wiedza prawna i pozaprawna przenika niepostrzeżenie. Ta pozycja musi być nagłośniona i robię to z przyjemnością — już sama jej forma (zaczynając od różowej okładki z uszami Myszki Miki i brodą Gandalfa) pokazuje, że to nie jest „zwykła” książka o prawie. Tak powinny wyglądać inne, oby tak było.
Teraz przede mną — po jakiejś innej lekturze dla oddechu — czytanie drugiej z podesłanych przez Wolters książek, czyli „Ilustrowane Prawo Autorskie” Ryszarda Markiewicza. Czuję, że też będzie ciekawie — dam tu znać kolejnym wpisem. Jesteśmy w kontakcie!

Dzięki, że mnie odwiedziłeś 🙂

Uwaga, dobra sztuka (za darmo!) – wpis Marysi Mazurkiewicz

„Myślenie pytaniami” — wrażenia z lektury

Poznaj mnie

KONTAKT

prawo2